Rynek Infrastruktury
- Kiedy 3 lata temu, dzięki unijnym środkom finansowym, zaczęliśmy realizować Program Budowy Dróg Krajowych, wiadomo było, że uruchomienie przetargów na budowę około 2 tys. km dróg, to duże wyzwanie. Żeby temu sprostać, GDDKiA sporządzała raporty środowiskowe jeszcze nim powstały odpowiednie akty prawne. Cel był jeden: nie stracić sezonu, który był potrzebny na inwentaryzację środowiskową. Takie niekonwencjonalne podejście pozwoliło na przeprowadzenie wielu postępowań środowiskowych z kompletem niezbędnych dokumentów, gdy zaczęło obowiązywać nowe prawo środowiskowe i przyczyniło się do uruchomienia tak dużej liczby przetargów od 2009 r. – mówi Witecki w wywiadzie dla „PGT”.
- Jak ogromnym wyzwaniem logistycznym jest realizacja programu drogowego, wielu wykonawców uświadomiło sobie wtedy, gdy z etapu postępowań przetargowych przeszliśmy w fazę realizacji inwestycji. Niektórzy wytrawni gracze nie zorientowali się, że udział w zbyt dużej liczbie przetargów może skutkować kłopotami na etapie rozruchu – zaznacza Lech Witecki.
- W 2008 r. prowadziliśmy wywiady z firmami i zrzeszeniami. Pytaliśmy czy z potencjałem, który mają do dyspozycji, są w stanie wybudować planowane drogi? Duże firmy odpowiedziały, że tak, zrzeszenia średnich firm i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Drogownictwa – że nie do końca. W związku z tym, w uzgodnieniu z OIGD, postanowiliśmy zliberalizować zapisy, tak aby na rynku pojawiło się jak najwięcej firm budowlanych. Dzięki temu liczba podmiotów wzrosła z około 30 do 135 – z tyloma mamy podpisane umowy. A w przetargach startuje aż 270 podmiotów – stwierdził p.o. generalnego dyrektora dróg krajowych i autostrad.